niedziela, 19 października 2014

Strzępki snów

Ostatnio moje sny to takie urywki, jakbym włączyła film na chybił trafił i scena, za chwilę Stop i znów włączam inny film na chybił trafił i scena itd.

Np. dziś, pierwsza scena snu, stoję i patrzę na swoje nadgarstki (poczułam gorąco), są na nich oczy namalowane czarnym markerem. Podnoszę dłonie do góry, kiedy są na wysokości mojej twarzy, wypływają z nich promienie światła, moje nadgarstki świecą jak latarki.



Kolejna scena, mała sala kinowa (taka kameralna), czerwone krzesła wyścielone aksamitem. Siedzę z Moniką (siedziałyśmy w jednej ławce 12 lat ;) ta sama klasa podstawówki i liceum, chodziłyśmy nawet do tej samej grupy w przedszkolu, zaś potem razem studiowałyśmy na KULu-tylko już inne kierunki). Siedzimy i obgadujemy tych co czekają na seans, jest niewiele osób, w zasadzie dwie grupy wiekowe: staruszki w pierwszym rzędzie i grupki studentów (to był "film na zaliczenie"), naszym zadaniem było obejrzeć film i napisać recenzję. Siedzimy na samym końcu z prawej strony. Nagle na salę wchodzi chłopak, od razu wpada mi w oko. Zbliża się do nas i zaczyna gadać z M. Wygląda to dosyć intymnie, więc by im nie przeszkadzać przesiadam się kilka foteli dalej. Kiedy to robię, on kończy z nią rozmowę i przez krzesełka "przeskakuje" do mnie, siada tuz obok i swobodnie zaczyna rozmowę. Tłumaczy że nie chciał być niemiły wobec mojej koleżanki i tylko się z nią przywitał, tak naprawdę obserwował mnie już "od czasu kupna biletu", tylko czekał na dobrą okazję do rozmowy. Światła przygasają, nic nie pamiętam z filmu bo cały seans przegadałam z tym chłopakiem. Też jest studentem, doskonale zna teorię filmu.

Kolejna scena, pływam w basenie. To gigantyczny i bardzo głęboki basen. Jestem doskonała pływaczką. Sen zaczyna się gdy pływam na plecach, ale po jakimś czasie orientuję się, że moje plecy leżą na wodzie, kiedy to sobie uświadamiam moje ciało się obniża na odpowiednią wysokość, zanurzam się i znów pływam. Potem lekcja nurkowania, na dole basenu rozrzucone są złote monety, moim zadaniem jest zanurkować i zebrać je wszystkie.

Kolejna scena, ja i Asia (najlepsza przyjaciółka), dostałyśmy się do grupy pewnego słynnego profesora. Okazuje się że jest nas tylko sześcioro, w tym ten chłopak z sali kinowej. Profesor oddaje nasze eseje, publicznie chwali pracę tego chłopaka a ja aż pęcznieję z dumy że Ten zdolny i mądry chłopak zwrócił na mnie zwrócił uwagę.

sobota, 4 października 2014

Włoskie miasteczko

Dziś znów śniłam o tym samym mieście. Obudziłam się we śnie gdy stałam na skrzyżowaniu. Miałam widok na 4 wąskie uliczki, każda "prowadziła" do czegoś.

Pierwsza do gigantycznej fontanny (szerokiej) z czterema jeźdźcami. Każdy koń był w ruchu, wszystkie odrywały przednie kopyta od podłoża "w kolejności" (pierwszy z lewej najmniej, drugi nieco bardziej.. ostatni koń niemalże stał na dwóch tylnych kończynach).



Druga uliczka wiodła do pomnika pięknej, nagiej kobiety o długich włosach. W prawej dłoni trzymała ona naczynie z olejkiem i polewała dekolt, drugą dłonią rozsmarowywała olejek, pod nią był podpis Rozkosz.

Trzecia uliczka wiodła do bardzo wysokiej i wąskiej fontanny z dosyć szerokim, ale płytkim dnem, to Fontanna Życzeń. Można tam było wrzucać monety, ale większość ludzi wrzucała tam drobiazgi symbolizujące ich pragnienia. Kiedy na nią popatrzyłam, przypomina mi się że byłam tu w innym śnie, znam to miejcie. Ludzie wrzucają tam wisiorki, pierścionki, malutkie złote serca, kolczyki itp. Fontanna jest prześliczna, woda pełna jest mieniących się monet i biżuterii.

Czwarta uliczka prowadzi do gigantycznej karuzeli. Decyduję się nią pójść, wsiadam najpierw  na konika, potem do samochodu, potem do karocy z dyni, aż w końcu przesiadam się na motor. Karuzela rusza, podnosimy się wysoko, z góry obserwuję miasto, znam go z wielu snów.

Po zejściu kieruję się do sklepiku ze starociami, rośnie koło niego czereśnia (obrodziła w soczyste, czerwone owoce). Wiem że śnię, ale jestem tak ciekawa tego miasta, że zamiast coś robić, to chodzę i je "zwiedzam", próbuję jak najwięcej zapamiętać.