..... Po Zmierzchu.... Przed Świtem....

* Dziennik Snów *

wtorek, 3 sierpnia 2021

Sir Gawain and the Green Knight - sen

Pomóż mi zrozumieć, kim jest Zielony Rycerz z legendy?
Pytanie zadane przed snem.

Mieszkam w wielkim domu ze swoim mężem (J.). Niespodziewanie odwiedza nas przyjaciel (X.) niewidziany od lat. Zapraszamy go do siebie i gościmy czym mamy. Zapalam świece na jego prośbę (X. nie mówi jej na głos, czuję że tego chce). To zwykły tealight, a w zasadzie 2 obok siebie-jak bliźniaki, stawiam je na bardzo cienkim i wysokim świeczniku (wysokością sięga nieco powyżej mojego pępka). Lekko nadpalam zwisającą, zieloną roślinę, która wisi tuż nad świeczkami i szybko go przesuwam, a po chwili zastanowienia gaszę ogień, gdyż nie chcę wzniecać pożaru ani bardziej uszkodzić roślin. 


Kolejna scena, X. zbliża się do nie i mówi, że "chce ze mną spać" - bierze mnie przy tym za prawą dłoń. Mój mąż (J.) jest przy tym i wszystko słyszy, ale nic na to nie mówi, tylko się nam przygląda. Nie bardzo wiem czy "chcę z Tobą spać" chodzi o seks czy o spanie w łóżku obok siebie. Krążę po domu i chcę opóźnić moment "położenia się" jak najbardziej. Kiedy wszystko już gotowe, oni stoją obok mnie, po obu stronach i czekają. Mówię im, że coś jeszcze muszę zrobić i wymykam się z domu. 


Na zewnątrz jest wielki budynek, wchodzę tam, to dyskoteka. Prawie nikogo nie ma, tuż po chwili robi się wielka impreza. Wciąż rozważam czy do nich wrócić czy nie, ale zostaję. 


Zauważam, że na prawej ręce, tuż poniżej łokcia, po zewnętrznej stronie, wystaje  głową dziwny robak. Wychodzi z mojego ciała, pyszczkiem na zewnątrz, ma dwa czułki, które wciąż się ruszają w różnych kierunkach, niczym dwie antenki. Jest bladozielony, ma czerwone plamki w miejscu oczu i czarne kropeczki wzdłuż ciała. Nie chcę go zabijać, ale chcę się go pozbyć. 


Nagle czuję, że muszę siku. Tuż obok baru, stoi toaleta, niczym nie osłonięta. Wszyscy są zajęci sobą, więc siadam i robię co trzeba, gdy wstaję, wszyscy na mnie patrzą. Szybko się ubieram.


Zaczynam tańczyć, po chwili obok mnie tańczy sporo osób, co jakiś czas ktoś się "wykrusza".
Jest dwóch chłopców, którzy towarzyszą mi od początku. Jeden wielki i potężny, niczym drwal, drugi zaś jest niziutki, drobny i niepozorny. Wybieram tego pierwszego. On mnie unosi do góry niczym okruszek. Oplatam go ciasno nogami, jesteśmy spleceni w uścisku i wtedy przypomina mi się mój robak...


Wychodzę innym wyjściem niż weszłam, na zewnątrz jest zimno, niemal mroźnie-otrzeźwiająco.
Spotykam koleżankę z podstawówki, proszę ją o telefon, bo chcę zawiadomić J. że nic mi nie jest, ale nie mogę się dodzwonić. Wtedy ona pyta, czy coś zrobię z tym robakiem, odpowiadam, że wybieram się do nocnej przychodni. Rozstajemy się i w tym momencie, bardzo mocno ocieram łokciem o swoje ciało i niszczę robaka. Chwilę później, pod skórą zauważam kolejnego.... 


Karta wyciągnięta przed snem "Co mi się dziś przyśni"

Wypadła karta Król Monet - wybaczcie błysk lampy


 i klasyczna talia Złocisto-zielony Król



 

 



sobota, 9 stycznia 2021

Obserwatorzy spoza czasu

"Obserwatorzy spoza czasu"

Usłyszałam wczoraj przed snem i zobaczyłam 

Sowę


 



sobota, 26 grudnia 2020

Czym są kroniki Akaszy? sen

Śni mi się biblioteka, regały pełne książek, stoły między nimi. Widzę bibliotekarkę, o coś mnie pyta, ale nie mogę sobie przypomnieć o co. Nagle do biblioteki Ktoś wchodzi, nie widzę tej osoby, ale wiem, że ma mnie "złapać". Uciekam na zewnątrz, potem miastem, a potem skręcam w bardzo wąską uliczkę i zakręcam o 180 stopni. Wchodzę po bardzo wąskich i wysokich schodach do budynku (schody bez poręczy, takie przy ścianie, kolor piaskowy, beż). Na górze schodów jest wysoki budynek, widzę drzwi, pukam zdenerwowana, otwiera mi "uczeń", mówiąc że odbywają się tu spotkania "z mistrzem", pyta czy jestem kolejnym uczniem i nie czekając na odpowiedź - wpuszcza mnie, w innych pokojach są inni uczniowie, każdy ma indywidualne lekcje "z mistrzem". 

Systemem pokoi uciekam, bo Ktoś, kto mnie ściga jest bardzo blisko. Widzę balkon, biegnę w jego stronę, kiedy jestem w drzwiach balkonowych, ten ktoś rzuca we mnie fireballem. Wyskakuję przez balkon w ostatniej chwili, czuję podmuch gorąca i dzwoni mi w uszach, udało mi się uciec. Słyszę jeszcze 2 kolejne wybuchy tego fireballa (w sumie wybuchł x3), za każdym razem dzwoni mi bardziej w uszach. Potem scena powtarza się po x2gi, dokładnie tak samo (od biblioteki, poprzez ucieczkę, do fireballx3). 

Kolejny (trzeci) sen jest inny. Tym razem, w budynku, w którym są uczniowie, przebywam bardzo długo. Zwiedzam, oglądam, a na koniec przebieram się tam w bieliznę i oglądam się z lustrze naprawdę długo i wtedy wchodzi ten Ktoś. Pierwszy raz go widzę, widzę jak wygląda, jest wielki, potężny, wygląda jak gladiator, ma ciemne (czarne) włosy, widoczne mięśnie, ma na sobie strój gladiatora i kiedy mnie dostrzega, zastyga w bezruchu. Przez ułamek sekundy, myślę że to koniec, on już mnie nie będzie ścigał, ale on nagle do mnie "startuje" tzn. biegnie w moim kierunku. Robię w tył zwrot, ale czuję puszczony przez niego fireball, dzwonienie w uszach jest 10x mocniejsze, ogłusza mnie i nie mogę się ruszyć, nic nie słyszę. 


Kolejna scena, jesteśmy na świeżym powietrzu, świeci cudowne słońce, ja siedzę na ulicy, mam kolana pod brodą i dochodzę do siebie, słyszę normalnie, oddycham spokojnie. Ten Ktoś  (gladiator) klęczy tuż obok, jest tam ktoś jeszcze, ale nie wiem kto, ani jak wygląda, tylko czuję obecność, coś jak aniołowie, pomocnicy, ludzie z pogotowia, przybyli by ocenić mój stan i pomóc. 







poniedziałek, 21 grudnia 2020

Co się dzieje z duszami samobójców po śmierci?

 Pytanie zadane przed snem.

Wizje przed snem:

Tuż przed snem, widzę świeczkę, która się pali-słyszę „pomaga”, chwilę potem widzę kolory: bladoniebieski i biały, takie połączone lodowych kolorów i słyszę szepty, wiele różnych szeptów i nie rozumiem co mówią, ale da się rozróżnić, że mówią to różne osoby, w różnym wieku, różne płcie itd., widzę koronę cierniową, i widzę piłę, czyli SAW, a Saw to widzieć w czasie przeszłym, być może te dusze coś słyszą i widzą? See to widzieć, ale też rozumieć, zrozumieć, doświadczać (dusze doświadczają cierpienia umysłem- korona cierniowa), w staro angielski „see” to „ujrzeć w imaginacji lub we śnie”, widzę widły/trójząb i wiem (po  prostu wiem), że to 3 ścieżki nowej drogi życia, co najmniej 3 potencjalne scenariusze powrotu na ziemię i żadna z nich nie jest samobójstwem, samobójstwo to ostateczność, ta rękojeść wideł (dłuższa,  krótsza), która ciągnie w dół i dusza nigdy nie rozważa drogi samobójczej przychodząc jeszcze raz na świat. Trójząb kojarzy mi się z Posejdonem, czyli wodą (oczyszczeniem, leczeniem), oceanem, „środkowym światem” czyli czyściec, bo powietrze to niebo, zaś ziemia piekło.



Sen:

Jestem w budynku, jest pusty i ograniczony, choć przeogromny i wydaje się nie mieć końca. Praktycznie cały składa się ze ścian i wielkich, pootwieranych okien, z żelaznymi kratami. Sen zaczyna się, gdy już jakiś czas chodzę po budynku i przymykam okna, by nie wpadało lodowate zimno. To syzyfowa praca, gdyż wiatr z zewnątrz wciąż te okna otwiera. Zimno jest przejmujące do szpiku kości. Za oknami jest wiele innych, podobnych budynków. Jestem sama, ale wiem, że można tu natknąć się na inne dusze, są ich 2 rodzaje. W tym miejscu, są dusze osób, które targnęły się na swój życie, jak i dusze osób, które odebrały życie innym.

Można się przemieszczać i chodzić gdzie się chce, ale ja już chodzę długo i natykam się na puste, zimne, głuche pokoje i długie korytarze. Czasami można natknąć się na inne dusze, ale to nic nie ułatwia. Dusze są tak zagubione i „w swoim świecie”, że spotkanie z nimi, nie daje ukojenia, nie jest im nawet cieplej, gdy trzymają się blisko (raz widzę „korowód dusz” niczym z baśni Grimm o Złotej Gęsi) . Dostaję informację, że uczucie ciepła/światła, zwiększa się z czasem, musi minąć czas, bardzo dużo czasu (zapewne ludzkiego).. każda świeczka zapalona w intencji, daje duszom ciepło, każda myśl ogrzewa, tak, słyszę że wystarczy wspomnieć osobę w myślach i ona czuje się odrobinkę lepiej, nabiera sił.

Wspomnienia, myśli, modlitwy o tych osobach, mają olbrzymie znaczenie. Szczególnie modlitwy na mszy, gdzie ksiądz wspomina kogoś "z imienia i nazwiska" i cały kościół modli się wspólnie (nie chodzi o samą mszę, ale o ilość ludzi która „myśli” o danej osobie). W pewnym momencie robię w tył zwrot, zawracam i schodzę w dół. Na górze i na dole budynku, są drzwi, zamknięte, ale otwarte (nie są zamknięte na klucz, ale ogólnie są zamknięte). Obok drzwi siedzi strażnik, to nie żaden diabeł, tylko inna pokutująca dusza ludzka. To jest jej bardzo specyficzna kara (niestety nie wiem za co). Tam gdzie jest strażnik, jest odrobinę cieplej i zawsze można wyjść, ale nikt nie wychodzi, bo na zewnątrz jest okrutnie zimno. 

Nowe dusze, pojawiają się w pustych pokojach w budynku i zanim z niego wyjdą, mija naprawdę wiele czasu. Dobrze by dusza znalazła w sobie siłę, by wyjść z pokoju i zacząć się przemieszczać, wtedy ma lepsze perspektywy. 

Tuż obok strażników, stoi łóżko porodowe. Wystarczy się na nim usadowić, ustalić drogi kolejnego życia i wrócić na ziemię. Dostałam też informację, że każda dusza po samobójstwie, traci część  „blasku bożej iskry” i zostaje naznaczona, coś jak piętno Kaina. Za każdym razem, po samobójstwie/zabójstwie ślad się pogłębia (nie powiększa, a pogłębia) i znacznie trudniej jest wtedy wybrać inną drogę. Co ciekawe, obok łóżka porodowego dla duszy, jest też łóżko porodowe dla strażnika, gdy dusza samobójcy/mordercy wdrapuje się na łózko (jest potężne i bardzo wysokie), strażnik w tym momencie dostaje szansę powrotu na ziemię. Niektóre dusze nie decydują się wsiąść na łózko, niektóre bardzo chcą, ale nie docierają do strażników, niektóre błądzą latami po korytarzach zaś niektóre nie mają sił, by wyjść z pokoju.

To nie jest kara nałożona przez kogoś/coś, wiele zależy od czasu, innych ludzi (ich wspomnień, myśli) i samej duszy, od jej ogólnej kondycji, sił, to samoukaranie mentalne (korona cierniowa).

czwartek, 12 listopada 2020

Koncert jako współtworzenie wszechświata

Prawdziwie kocham i polecam ten koncert, cząstka mnie dla Was! Miłego słuchania.. Ci ludzie Wspótworzą - tworząc całość czyż to nie jest kwinesencja życia? Być, wspóltworzyć, tworzyć, dodawać cegiełkę od siebie ;)

środa, 4 listopada 2020

Prywatne życie, aktualizacja od 2010 roku

Wiele osób pyta: to tyko dla zaspokojenia czystej, ludzkiej ciekawości: ilość meżów: jeden Tylko! Jarek, data urodzenia jak moja, ślub w kwietniu 2005 roku, nasze poznanie 2002/2003 Sylwester ;D dzieci, czwórka (astrologiczny dom 4 i 5 bliźnięta, płodne domy u J. też ;) syn Alex, córka Asia, córka Pola lat i syn Krem-Jeremiasz. Kocham ich ponad życie! nie zamienię nigdy na nic innego, choćbym w myślach miała ponad 1000 opcji (12 dom ryby, ascendent, wenus, mars) i mam fantazji/snów od groma, mimo to twardo stoję na ziemi (inne czynniki horoskopu np. Merkury w kozie, księżyc w pannie, Chiron w byku) 

Moja rodzina :)

niedziela, 31 maja 2020

Sen 30/31 maja 2020

Od wielu lat, nie miałam żadnego snu z X, aż do dziś.

Śniłam, że znów jesteśmy młodzi, nierozłączni ja, J. i X.
Wszędzie jesteśmy razem. W tym śnie X. poznałam wcześniej niż J.

Sen zaczął się od tego, że siedzimy na drewnianej (dębowej) ławce, połączonej ze stołem,
w ogrodzie, w moim starym (rodzinnym) domu. J. nie ma, tzn. jest gdzieś w ogrodzie lub w domu, ja gadam z X. Wspominamy wycieczkę, z której przed chwilą wróciliśmy. Coś się na niej wydarzyło (tylko nie mogłam sobie przypomnieć co), co nas zbliżyło do siebie. Nagle X. kładzie się na stół, zwija w kłębek, bierze moją rękę i przytula mocno do serca - jak dziecko jakiegoś pluszaka przed snem. Zamyka oczy i zasypia.

Patrzę na niego uważnie, ma na sobie ciemnoniebieską bluzę z dwoma sznurkami koło kaptura i jest bardzo blady.
Czuję się dziwnie i zerkam na dól, pod nogi.

Jesteśmy na wysokości dachów, zawieszeni w powietrzu, a ziemia jest tak dalekoo
W ogóle nie czuję strachu, tylko zdziwienie... Chwilę później znów jesteśmy na ziemi.
Budzę się.

                                                                    To był taki stół, drewniany, 3 elementy połączone ;)

drewno -  naturalny produkt, kiedyś żywy (drzewo), rosło latami i przetrwa lata!
Stabilny produkt, buduje się z niego wiele przedmiotów, ławki, stoły, nawet domy. We śnie drewno było dosyć grube, bardzo wygodne i dawało poczucie bezpieczeństwa. Było wygładzone (żadnych drzazg czy dziur).

ogólnie stół - zrzesza ludzi przy sobie, zwykle przyjaciół lub ludzi sobie bliskich, ewentualnie ludzi, którzy chcą się bardziej poznać. Ułatwia kontakt, siedzi się albo blisko kogoś, albo naprzeciwko (oko w oko), we śnie X. siedział obok, patrzyliśmy razem w jednym kierunku, na
Pólnocny-wschód, północ kojarzy się z zimnem, nie widzieliśmy się coś koło 7 lat, wschód kojarzy ze wschodem słońca ;) Mam przeczucie, że do końca roku się zobaczymy, wróci do naszego życia lub czegoś się o nim dowiemy, ewentualnie rok od teraz.

jest dębowy - dąb to drzewo długowieczne, często duże.. można się schronić przed deszczem.. daje większe poczucie bezpieczeństwa niż brzoza np.

składa się z 3 elementów, to nasza trójka. 

on leży - w symbolice snu najczęściej to bierność, ale on leży w pozycji płodowej, mam wrażenie, że to oznaka zaufania i poczucia bliskości, może potrzeby ukojenia/odpoczynku od świata, symboliczny powrót do brzucha matki, ucieczka w objęcia nieświadomości-snu. Poczucie bezpieczeństwa i zaufanie, gdyż łatwiej zasnąć przy przyjacielu niż w schronisku, przy obcej osobie na łóżku.

ciemnoniebieski - znacie książkę "Dlaczego czerwień jest barwą miłości", moja ukochana książka o symbolice kolorów, polecam!  Ogólnie kolor niebieski ma związek z wodą (emocje), niebem (kraina bogów) i błędnymi ognikami. Autor pisze o ambiwalencji/dualności znaczeń kolorów, np czerwień to miłość, ale też nienawiść.. niebieski to radość i głęboki smutek. Niebieski oddala, jak niebo które jest daleko, zwykle gdy patrzymy na coś niebieskiego, mamy wrażenie że jest dalej, ucieka od nas, wymyka się (czy wodę da się złapać w dłonie?). Niebieski koi nerwy, podobnie jak zielony, obniża ciśnienie. To kolor stałości, wierności. Niebieski to blue, ze starofrancuskiego blo, bleu - blady, jasny

Znacie powiedzenie feeling blue? 

zamknięte oczy, sen, bladość - kojarzy się z opadnięciem sił i jednocześnie ich nabraniem, sen nas uspokaja i doładowuje.

sznur - to jakieś więzi/przywiązanie, we śnie są dwa niepołączone.. one są blisko siebie, ale nie są związane


wzniesienie się - dla mnie ta relacja ma sobie dużo dużo duchowości, J. (mąż) to moje słońce, przyćmił absolutnie każdego kogo poznałam. Kiedy go zobaczyłam pierwszy raz (męża), to miał jakby aureolę nad głową, świecił blaskiem (trwało to ułamek sekundy, J.do tej pory się ze mnie nabija, jak mu to opowiadam.. choć też kocha jak mu to przypominam) ... przy blasku słońca nie widać ani gwiazd, ani księżyca, ale nocą.. noc zmienia wszystko, jest tylko księżyc-dusza (w różnych fazach, to pasuje do X. bo on jest bardzo stały w swej zmienności) i gwiazda (to ja, zapewne Wenus gwiazda która jest planetą). Poznałam ich tego samego dnia, węzeł był wtedy w bliźniaku, w 27 stopieniu. Teraz węzeł znów wkroczy do znaku Bliźniąt, on ma Księżyc w 16 stopniu tym znaku.

Rano, w swojej własnej kuchni, znalazłam na podłodze gumkę recepturę,
która zawinęła się w symbol nieskończoności.

in - nie lub bez
finity od finish - zakończyć, stop, meta, umrzeć, ustawić granicę

infinity to "nie koniec" po prostu

czwartek, 28 maja 2020

Pająk, gołębie i liczba 555

Z pająkiem ze snu tu opisany jest coś na rzeczy.
Dzień później dziecko mi narobiło paniki, że w wannie mamy pająka ;)
J. wyniósł go na kartce za okno, zwrócił mu wolność..

Dzisiaj, koło 5.55 (spałam). J. powiedział, że do okna przyleciał gołąb,
dziobał w szybę i machał skrzydłami, trwało to ponad minutę, potem się uspokoił i zaglądał przez okno.

Jakiś czas temu, opuściły nas dwa gołębie maluchy,
J. twierdzi że to jeden z nich, bo miał identyczny dziobek i podobne upierzenie ;)

Wklejam kilka fotek, to była bardzo kochająca rodzina!





środa, 27 maja 2020

Łoś, tatuaż, pająk pod łóżkiem i księżniczka z Ukok

Wczoraj wieczorem przyszło do mnie potężne zwierzę,
 z olbrzymim porożem niczym antena, łoś (jako wizja).
Tej nocy śniłam, że mój mąż ma tatuaż, od ramienia do serca i mówi,
że wszystko co się teraz dzieje, jest dlatego, że pod naszym łóżkiem mieszka pająk.

Dzisiaj, gdy sprawdzałam historię tatuażu,
jako pierwsza wyświetliła mi się strona o syberyjskiej księżniczce z Ukok,
tzn. strona była 3 z kolei, ale kliknęłam ją jako pierwszą.

Zobaczcie jej nakrycie głowy (odwzorowane).


                   Na szczycie tej czerwonej części stoi właśnie takie zwierzę!
              Choć ono bardziej przypomina jelenia (ciało) z porożem łosia.

Dzisiaj trochę czytałam o łosiu, informacje są z książki Teda Andrewsa "Mowa zwierząt".  
Wklejam zdjęcia tekstu, może komuś się przyda. 






Co ciekawsze, owa księżniczka była pokryta tatuażami, zaś 2 dni temu oznajmiłam mężowi, 
że we wrześniu robię tatuaż (nie wiem dlaczego powiedziałam że we wrześniu, tak czuję).

Jeden z tatuaży księżniczki, uważam że jest obłędny!


Chcę mieć pióro, ptaki i ewentualnie symbol piórka, ptaków i nieskończoności, 
choć co do ostatniego nie mam pewności. 
Kolejną ozdobę księżniczki stanowiło pióro 68,65cm, ozdobione 15 ptakami!

Odsyłam do strony o księżniczce Księżniczka z Ukok  
Warto przeczytać, są tam bardzo ciekawe informacje.

W tym wszystkim, jest jeszcze pająk. Czytałam symbolikę pająka i mi osobiście, kojarzy się z pajęczyną, delikatną siecią powiązań, podpięciem do tej nieuchwytnej, delikatnej wibracji świata.

Wisienka na torcie, zobaczcie co Polcia dzisiaj narysowała, zwróćcie uwagę na 2 Słońca!!!
Jedno klasyczne, świeci na niebie, drugie ponad głową stwora ;)
Ona też jest podpięta pod źródło! Cały czas mnie zadziwia...  


Poznajcie Praxtona ;)

niedziela, 22 stycznia 2017

Niedźwiedź i Ryba



Ostatnio mam problem z zasypianiem. Podejrzewam, że to przez drzemki w dzień - z Polą. 
Przy karmieniu piersią, zdarza mi się przysnąć razem z nią ;)

Kilka dni temu, przekręcałam się z boku na bok milion razy i nic.. wtedy przypomniał mi się mój pierwszy sen z niedźwiedziem.

Pamiętam strumyk, dosyć szeroki i wartki. Srebrzył się w słońcu. Gdzieniegdzie porozrzucane były kamienie. Na brzegu stał niedźwiedź, który jednym susem skoczył i złowił wierzgającą rybkę, a potem usiadł jak człowiek na kamieniu i jadł. Piałam post tu



Najbardziej pamiętam jego lśniące, brązowe, mokre futro..

W każdym razie, leżę sobie w ciemną noc, liczę barany, myśli mi błądzą, wiercę się i nagle przypomina mi się ten sen.

I wtedy, jakby wskakuję w ten sen. Idę wzdłuż strumyka i trafiam na jaskinię. Wchodzę do środka. Śpi tam, zwinięta w kłębek, olbrzymia niedźwiedzica. Nie czuję strachu. Podchodzę do niej, wtulam się w jej futro...

Tuesday's Bear - Lucy Campbell




Nawet nie pamiętam kiedy zapadłam w sen.
Stosuję ten sposób już kilka nocy i działa!!!

Pisząc ten post, uświadomiłam sobie coś jeszcze. Od jakiegoś czasu kupuję więcej ryb i owoców. Nie ma też dnia, bym nie jadła miodu, a to dodaję do herbaty czy lipy, smaruję nim tosty, piekłam nawet miodowy piernik :) 

Także niedawno, kupiłam książkę "Niedźwiedzie i ludzie", a trafiłam na nią przez "przypadek", szukałam zupełnie innej książki..



Trafił do nas miś ;) Ktoś go zapewne zgubił, leżał pod klatką mokry i brudny. Powiedziałam Asi (starsza córka), że jak przez kilka dni nikt go nie weźmie, to się nim zaopiekujemy
I mamy misia, chyba chciał do nas trafić :)


Czytam teraz książkę „Alchemia. Wprowadzenie do symboliki i psychologii”, autorka wspomina o jakimś bardzo starym tekście w którym Jezus chodził ubrany w skórę niedźwiedzia. Potem tekst o niedźwiedziej skórze „usunięto” bo nijak nie pasował do symboliki  .. no bo jak to Jezus? I skóra niedźwiedzia?

Te dwa symbole z mojego pierwszego snu: niedźwiedź i ryba, teraz kojarzą mi się z pogaństwem i chrześcijaństwem.. czy to znaczy że dawana wiara w bogów wygrywa? Bo niedźwiedź zjada rybę? A może w jakiś dziwny sposób się jednoczą???



czwartek, 22 grudnia 2016

Jackpot Tarot

Ale miałam fajny sen. 
Ostatnio ćwiczę rozkłady tarota na 3 karty, więc to zapewne przez to...

Jestem z J. (mąż) na wakacjach. Dostaliśmy klucz do sypialni (to jedyne miejsce do spania w całym kompleksie przeróżnych budynków). Udało nam się cudem, bo przybywamy do tego miejsca bardzo późnym wieczorem, a owy jedyny pokoik jest wolny. 
Szykujemy się do snu. Sypialnia jest tycia. Mieści się tam łóżko (podwójne, ale ciasne, leżymy megablisko siebie); i niewielkie, bardzo kolorowe komody, upchane bibelotami. 
Kładziemy się, zerkam na sufit i widzę napis: Jeżeli kochasz karty tarota, to tego nie ukryjesz przed ukochanym. Uśmiecham się i patrzę na J. Leży po mojej lewej stronie i też patrzy na sufit, też się uśmiecha.. ale twierdzi że widzi tam inny napis.
Zerkam w prawo, tuż obok mnie stoi coś a'la młynek do kawy.. to tyci jednoręki Jack. Biorę go w dłoń, jest cały z wygładzonego drewna. Kiedy pociągam korbkę, losuję 3 karty tarota ;)
Zastanawiam się skąd tu się wzięło takie cudeńko. Ach, tak bym chciała mieć coś takiego.
Obrazki są w kolorze sepii, są nieco wyblakłe (retro)