Niewielkie hiszpańskie miasteczko, tego dnia odbywa się festyn lampionów.
Wszyscy mieszkańcy są podekscytowani i szykują się do imprezy już od wczesnych godzin.
Mieszkam z bardzo zamożną rodziną męża. Mamy gigantyczny dom otoczony wysokim ogrodzeniem. Położony jest on na wzgórzu poza miastem.
Mąż jest bardzo ambitny i non stop opowiada o swej pracy. Właśnie wrócił na późny obiad, siedzimy przy wielkim okrągłym stole, służący podają nam potrawy. Mąż mocno zaaferowany opowiada o wydarzeniach dnia, wspomina tez o bardzo dobrze płatnej "robocie" dla koleżanki Anny. Jej praca polega na infiltrowaniu gangu narkotykowego. Wybrano kobietę, gdyż owi mężczyźni są bardzo nieufni w stosunku do mężczyzn których "nie kojarzą". Jej zadaniem jest zostać dziewczyną jednego z nich i po prostu "być blisko".
J. (mąż) jest bardzo zmęczony i kładzie się spać od razu po posiłku. Ja idę na festyn, jest młoda noc, właśnie zapaliły się lampiony. Wszystko wygląda pięknie, pachnie kwiatami i świeżym powietrzem. Mijam grupkę mężczyzn, jeden z nich jest wyraźnie podchmielony. Tamci idą szybko i nie zwracają na niego uwagi. Widzę że on patrzy pod swoje nogi i zmierza prosto na lampę, szybko łapię go za bluzę i delikatnie skręcam nim w bok. On nic, idzie dalej. Za chwile sytuacja się powtarza, tym razem jestem dużo bliżej niego, szybko łapię go w pasie i delikatnie przytulam mówiąc: hej amigo, uważaj bo jeszcze chwila i zrobisz sobie krzywdę, uśmiecham się przy tym bo dostrzegam jego twarz, ma w sobie coś bardzo fajnego ;)
Po czym odskakuję on niego jak oparzona i się rumienię (taki spontaniczny przytulas jest do mnie niepodobny). On natychmiast trzeźwieje i patrzy na mnie tak dziwnie że aż mnie skręca w środku. Jego kumple odwracają się i patrzą na nas, właśnie dotarliśmy do knajpki "na świeżym powietrzu". Widzę że Anna siedzi przy stoliku, oni zmierzają prosto do niej, w głowie kołacze mi myśl; to na pewno ta "grupka" ciekawe czy ja bym mogła wykonać to zadanie. Potem uciekam do domu.
Następnego dnia idę do knajpki na śniadanie. Kiedy docieram na miejsce on już tam jest, pyta mnie o imię. Jestem tam zaskoczona że na chwilę zamieram w bezruchu po czym mówię pierwsze co mi przyszło do głowy: Rosiczka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz