środa, 14 maja 2014

Majowy sen 2014

Kiedy proszę w myślach o Wielkie Sny to albo:
- nic nie pamiętam, choć mam uczucie że coś mi się śniło
- śnią mi się głupoty, nie da się tego połączyć w logiczną całość
- śpię tak głęboko, że nic mi się nie śni, nie mam nawet uczucia, że coś mi się śniło

Pisząc wielkie sny, mam na myśli śnienie o jakimś archetypie (lub jego personifikacji), wydarzeniu opisanym w Biblii czy starożytnym tekście , wyśnieniu mojej własnej wersji baśni czy mitu itp.

Od ostatnio opisanego snu niemal co noc proszę o sen związany z ogrodem Eden, tak strasznie chciałabym zobaczyć jego wizję we śnie.

W. Blake


W końcu dziś coś mi się śniło.

Byłam w bardzo dużym domu, gdzie mieszkała Babcia i Dziadek.
Dziadek to był Bóg. W moim śnie poruszał się i mówił tylko Dziadek, Babcia po prostu była, ale nic nie robiła/nie mówiła, zero ekspresji. (jak dla mnie to znak, że w Bogu jest cząstka zarówno mężczyzny (bardziej aktywna) jak i kobiety.

Mieli oni dwoje wnuków: Adama i Ewę (no i właśnie dlaczego nie dzieci?), Dzidek ze snu mógł mieć nawet zw 100 lat, wnuki koło 13-16.

Wnuki były bardzo ciekawskie. Wszędobylskie, nierozłączne, zawsze trzymały się razem.

Dziadek nie zezwolił im na zjedzenie Owocu. We śnie nie wiem jaki to owoc, raczej nie znany mi z wyglądu, był nieco podobny do granatu ale nie miał tych pesteczek, miąższ miał krwisto-czerwony, miał opływowy kształt i wydawał się mięciutki niczym świeżo zerwana figa. Kiedy dzieci go nadgryzły sok ciekł im po ustach i skapywał na podłogę, bardzo ich "pobrudził".

We śnie nie było węża, była tylko wielka Ciekawość, chęć zobaczenia Co się stanie jak Dziadek się dowie.



Po skosztowaniu owocu, okazało się że nie da się zmyć tego soku, on zostawił po sobie ślad niczym niedająca się zmyć krew z baśni np. o Sinobrodym.

Dzieci zgadały się, że jeżeli zdecydują się zjeść owoc to tylko razem. I tak uczyniły,  potem chciały ukryć się przed Dziadkiem, ale nie zdążyły, bo kiedy tylko spróbowały owocu, to on ich "naznaczył".

I nie wiedzieć czemu, po o przebudzeniu od razu pomyślałam, że konsumowanie owcu  w ogrodzie Eden to był seks, soczysty owoc we śnie to krwawienie miesiączkowe (oznaczające koniec niewinności, dojrzewanie do pewnej roli), czy nawet krwawienie związanie z pierwszym razem. Wąż (którego nie było), byłby wtedy impulsem seksualnym fallusem gotowym do prokreacji, pokusą, nawet przebudzeniem kundalini. Zaś czas - nieodpowiedni, za wcześnie jak na nich (w końcu to były nastolatki).

Jeszcze tej nocy miałam drugi sen. Tym razem śniło mi się Piekło.

Było to ponure miasto niczym z post apokaliptycznej wizji. Całe skute lodem, panowało tam wieczne zimno i wszechogarniająca pustka. Niebo było zasnute ciemnoszarymi chmurami niczym kokon, padał marznący deszcz, zaś śnieg był tak ostry że ranił niczym tysiące igieł. Zewsząd słychać było zawodzenie wiatru i straszliwe ryki potępionych dusz (ale żadnej nie było widać).
Widziałam wielkie wieżowce pełne zionących pustką okien (bez szyb), wszędzie było szaro-niebiesko-sino. Przerażające było to, że nie było tam nikogo ani nawet niczego, tylko wielka pustka i zniszczenie. Nagle pojawiła się dusza jakiejś kobiety i zaczyna mnie ścigać, uciekam z panicznym lękiem wyobrażając sobie co ona zrobi jak mnie złapie.

Po przebudzeniu pierwsze co stwierdziłam, to że trzeba było dać się złapać.



3 komentarze:

  1. Bardzo mi się podoba Twój wniosek na temat Edenu. Na temat piekła nasuwa mi się natomiast wniosek, że piekło to samotność...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli była jakaś historia z Edenem, to węża jako takiego oczywiście tam nie była, lecz ta ciekawość (żądza wiedzy). Stąd wąż jest od wieków symbolem wiedzy.

    OdpowiedzUsuń