sobota, 1 marca 2014

Sen 28 luty/1 marca

wczoraj obejrzałam Film

Miałam sen,
byłam Gepettem.
Najzdolniejszym mężczyzną-stolarzem swoich czasów, potrafiłam robić cuda z drewna.
Niestety, we śnie klepię biedę a inni wykorzystują mnie i mój talent.



To był świadomy sen, ocknęłam się kiedy usłyszałam pukanie do drzwi, właśnie przyszedł następny klient z bardzo dużym i pracochłonnym zleceniem i dał mi za to lekko sprany biało/kremowy woreczek, w nim był tylko jeden kolorowy kamyczek.

To był dziwny sen, był bardzo realny, dostrzegłam siebie w lustrze byłam bardzo starym, wysuszonym i niskim staruszkiem, miałam łysą głową z kępkami włosów naokoło, nosiłam fartuch w kolorze drewna do kolan. W tzw. międzyczasie pracowałam nocami nad projektem PINOKIO.
W moim śnie, to nie był mały chłopiec a dorosły mężczyzna (wysoki i chudy, żylasty, zrobiony z obrobionego/wygładzonego drewna i elementów metalowych jak śruby np.)
To był już schyłek mojego życia, byłam pewna że nie dam rady, ale nastąpił przełom i we śnie właśnie wpadłam na pomysł jak go ożywić (to był moment pukania do drzwi).

Jako że też w tym momencie "ocknęłam się we śnie", to pomysł zszedł na dalszy plan i zaczęłam się rozglądać po miejscu w którym jestem.

Niemal od razu przypomina mi się film obejrzany w dzień, pierwszy i trzeci problem mnie nie dotyczy, mam problem z tym co robić we śnie, tylko u mnie (kiedy się ocknę), wygląda to tak, że mam tyle pomysłów, że ciężko mi się zdecydować co robić i rozmieniam się na drobne
sporo tracąc... tak myślę.

W każdym razie, skupiłam się na otoczeniu, jego elementach i oglądając sobie swój sen stwierdzam, że ten świat nie jest iluzją, jest tak prawdziwy i tak realny, pełen barw, kształtów, czułam nawet chropowatość desek czy gładkość łydki Pinokia (we śnie gładziłam czule go po łydce?).

Skupiłam się jeszcze bardziej by szukać "granicy swojej aury", niemal natychmiast zwróciłam uwagę na obraz na ścianie, miał jakby lekko migoczącą mgiełkę wokół siebie. Nie przedstawiał niczego ciekawego, jakieś dwa budynki jak z westernu i drogę między nimi. Kiedy się rozejrzałam, zobaczyłam że na ścianie wisi kilka obrazów i wtedy zrozumiałam, podchodząc do jednego z nich - wybieram kolejny świat w którym się znajdę.

W głowie utkwił mi obraz, górował na nim anioł w białej szacie do stóp o potężnych szkarłatno-bordowych skrzydłach, popychał on przed sobą kobietę zaś z jego dłoni tryskały błyskawice.

Decyduję się i podchodzę do jednego z obrazów (przedstawiał wnętrze zwykłego pokoju), w trakcie zbliżania się do obrazu zauważam, że powiększa się on a ja przeciskam się jak przez obraz jak przez drzwi.

Tej nocy miałam sen w którym raz byłą ofiarą w pewnej rodzinie a w kolejnej części snu byłam oprawcą w tej samej rodzinie (to była krótka scena przemocy). Usłyszałam "w głowie", że to sytuacja bardzo karmiczna, warunki "wcielenia" muszą być dokładnie odtworzone by katharsis/oczyszczenie i zrozumienie zadziałało.

Potem miałam sporo snów np. w jednym z nich byłam w wielkim zamku i przechodziłam z pokoju do pokoju "na kolejny etap". W każdym pokoju pojawiała się zagadka logiczna, słowna czy sprawnościowa. Niestety ta świadomość śnienia malała z każdy następnym snem.. chlip, szkoda..


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz