piątek, 7 marca 2014

Sen z 6/7 marca 2014

Byłam chłopcem, miałam ma imię Hap ;) We śnie mam 16 lat.
Sen rozpoczyna się w momencie w którym jadę megaszybko rowerem,
jest czerwiec, już prawie lato.
Przepełnia mnie duma, bo już prawie koniec roku (zbliża się rozdanie świadectw)
a moje oceny są rewelacyjne.
Mknę na rowerze tak szybko, że wszystko co jest z boku rozmywa się.

Mieszkam w niewielkim miasteczku otoczonym polami i lasami, jestem bardzo szczęśliwym młodym człowiekiem i czuję, że świat stoi przede mną otworem.
Raz w tygodniu w  naszym mieście odbywa się targ owocowo-warzywny,
jest piątek po południu i właśnie tam jadę.

Wzdłuż jedynej-głównej ulicy w mieście rozstawione są kramiki z owocami i warzywami, ale owoce nie wyglądają normalnie, są dużo piękniejsze, bardziej dorodne i kolorowe np. maliny rosną w kiściach jak winogrona.

W swych dwóch dużych kieszeniach chowam dwie Pszczoły, to moje przyjaciółki, potrafię się z nimi porozumieć. Kiedy "odkrywam" je w kieszeni przypomina mi się, że jestem pszczelarzem, to moja pasja.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz