Ale miałam fajny sen.
Ostatnio ćwiczę rozkłady tarota na 3 karty, więc to zapewne przez to...
Jestem z J. (mąż) na wakacjach. Dostaliśmy klucz do sypialni (to jedyne miejsce do spania w całym kompleksie przeróżnych budynków). Udało nam się cudem, bo przybywamy do tego miejsca bardzo późnym wieczorem, a owy jedyny pokoik jest wolny.
Jestem z J. (mąż) na wakacjach. Dostaliśmy klucz do sypialni (to jedyne miejsce do spania w całym kompleksie przeróżnych budynków). Udało nam się cudem, bo przybywamy do tego miejsca bardzo późnym wieczorem, a owy jedyny pokoik jest wolny.
Szykujemy się do snu. Sypialnia jest tycia. Mieści się tam łóżko (podwójne, ale ciasne, leżymy megablisko siebie); i niewielkie, bardzo kolorowe komody, upchane bibelotami.
Kładziemy się, zerkam na sufit i widzę napis: Jeżeli kochasz karty tarota, to tego nie ukryjesz przed ukochanym. Uśmiecham się i patrzę na J. Leży po mojej lewej stronie i też patrzy na sufit, też się uśmiecha.. ale twierdzi że widzi tam inny napis.
Zerkam w prawo, tuż obok mnie stoi coś a'la młynek do kawy.. to tyci jednoręki Jack. Biorę go w dłoń, jest cały z wygładzonego drewna. Kiedy pociągam korbkę, losuję 3 karty tarota ;)
Zastanawiam się skąd tu się wzięło takie cudeńko. Ach, tak bym chciała mieć coś takiego.
Obrazki są w kolorze sepii, są nieco wyblakłe (retro)
Zerkam w prawo, tuż obok mnie stoi coś a'la młynek do kawy.. to tyci jednoręki Jack. Biorę go w dłoń, jest cały z wygładzonego drewna. Kiedy pociągam korbkę, losuję 3 karty tarota ;)
Zastanawiam się skąd tu się wzięło takie cudeńko. Ach, tak bym chciała mieć coś takiego.
Obrazki są w kolorze sepii, są nieco wyblakłe (retro)