poniedziałek, 26 maja 2014

Sen z 25 na 26 maja


„Zamówiłam sobie” dziś  sen zmysłowo-erotyczny...
tzn. chciałam żeby mi się coś przyśniło w takim klimacie.


Jest upalne lato, piątkowy wieczór. Mam 19 lat, siedzę z dziewczynami przed barem (na dworze). One wysyłają mnie „po coś orzeźwiającego”. Wchodzę do baru i idę od razu za ladę, jeszcze niedawno tam pracowałam więc wiem co gdzie jest, sama mogę się obsłużyć. Zerkam na kolejkę przy barze, czy jest duża (w razie czego pomogę) i aż szczęka opada mi z wrażania. 

Przy barze stoi niesamowity chłopak, zamawia 4 piwa w butelkach dla siebie i swoich kolegów. Podchodzę by mu się przyjrzeć z bliska. Ma ciemne włosy zebrane w kitę i lekko wygolone boki, oczy czarne jak węgle. Uśmiechamy się do siebie, po czym ja szybko robię „w tył zwrot” i pędzę do niego jak strzała.  Prześlizguję się wśród ludzi niczym wąż, podchodzę do niego z boku. On trzyma obydwie ręce na ladzie, wślizguję się od jego prawej strony i wstaję przed nim, on wciąż trzyma oparte ręce, jesteśmy tak blisko że dotykamy się ciałami. Siadam przed nim na tej ladzie, jest dosyć wysoka, moje biodra są w okolicy jego pasa. Zauważam że mam na sobie białą sukienkę (krótka, rozpinana na całej długości, ma guziczki kwiatuszki). Wyglądam w niej jak niewinny kociak a nie seksbomba. Podchodzi do niego kolega i rzuca jakiś komentarz patrząc na nas, nie pamiętam co ale te jego słowa rozładowują sytuację. Uśmiechamy się do siebie jakbyśmy byli parą z co najmniej kilkutygodniowym stażem. Obejmuję go mocno nogami, on zaś niemal w tej samej sekundzie wkłada mi ręce pod pupę i podnosi. 



We śnie miałam ksywę Mniszka (miałam 19 lat i żadnego chłopaka do tej pory, zresztą w Realu było to samo, do czasu poznania męża nikt mnie nie interesował, czekałam na swojego księcia z bajki i byłam totalnie romantyczna pod tym względem). Zaś chłopak miał na imię Dandelion - czyli Mniszek/Dmuchawiec. Jesteśmy dwoma połówkami tego samego ;)


Jak na pierwszy sen chyba nie jest źle, ale wewnętrzna cenzura działa ;P







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz