„Zamówiłam sobie” dziś sen zmysłowo-erotyczny...
tzn. chciałam żeby mi się coś przyśniło w takim klimacie.
Jest upalne lato, piątkowy wieczór. Mam 19 lat, siedzę z
dziewczynami przed barem (na dworze). One wysyłają mnie „po coś
orzeźwiającego”. Wchodzę do baru i idę od razu za ladę, jeszcze niedawno tam pracowałam
więc wiem co gdzie jest, sama mogę się obsłużyć. Zerkam na kolejkę przy barze, czy
jest duża (w razie czego pomogę) i aż szczęka opada mi z wrażania.
Przy barze
stoi niesamowity chłopak, zamawia 4 piwa w butelkach dla siebie i swoich
kolegów. Podchodzę by mu się przyjrzeć z bliska. Ma ciemne włosy zebrane w kitę i lekko wygolone boki,
oczy czarne jak węgle. Uśmiechamy się do siebie, po czym ja
szybko robię „w tył zwrot” i pędzę do niego jak strzała. Prześlizguję się wśród ludzi niczym wąż, podchodzę
do niego z boku. On trzyma obydwie ręce na ladzie, wślizguję się od jego prawej
strony i wstaję przed nim, on wciąż trzyma oparte ręce, jesteśmy tak blisko że
dotykamy się ciałami. Siadam przed nim na tej ladzie, jest dosyć wysoka, moje
biodra są w okolicy jego pasa. Zauważam że mam na sobie białą sukienkę (krótka,
rozpinana na całej długości, ma guziczki kwiatuszki). Wyglądam w niej jak niewinny kociak a nie seksbomba. Podchodzi do niego kolega i rzuca jakiś komentarz patrząc na nas, nie pamiętam co ale te jego słowa rozładowują sytuację. Uśmiechamy się do siebie jakbyśmy byli parą z co najmniej kilkutygodniowym stażem. Obejmuję go mocno nogami, on zaś niemal w tej samej sekundzie wkłada
mi ręce pod pupę i podnosi.
We śnie miałam ksywę Mniszka (miałam 19 lat i żadnego chłopaka do tej
pory, zresztą w Realu było to samo, do czasu poznania męża nikt mnie nie
interesował, czekałam na swojego księcia z bajki i byłam totalnie romantyczna pod tym
względem). Zaś chłopak miał na imię Dandelion - czyli Mniszek/Dmuchawiec. Jesteśmy dwoma połówkami tego samego ;)
Jak na pierwszy sen chyba nie jest źle, ale wewnętrzna
cenzura działa ;P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz