Właśnie dostałam się na Harvard. Przed budynkiem poznaję dwóch chłopaków, obydwaj szeroko uśmiechnięci, mają torby "przez ramię" wypchane książkami. Jeden z nich to J. (mąż), drugi zaś, to jego najlepszy przyjaciel - Bartosz (normalnie jest szefem J. i po prostu się lubią). Od razu sobie wpadamy w oko z J. Nagle pojawia się moja koleżanka z grupy, porywa mnie ze sobą, właśnie dostała plan zajęć. Idziemy do xero. Pani w okienku mówi do mnie: jak masz 19 lat to płacisz 19 groszy ;) Zwiedzam szkołę, wpadam na J. który szuka B, potem zaś na B. który szuka J. i tak ze 3x W końcu zmęczona zwiedzaniem siadam na murek i zerkam na plan zajęć, studiuję literaturę angielską i mam niewiele wolnego czasu. Poza zajęciami podstawowymi wybrałam sobie sporo zajęć monograficznych. Zajęcia wybrane przeze mnie wydają mi się znacznie ciekawsze niż "podstawa programowa".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz