Ostatnio
moje sny to ja i J. Różna sceneria, czasem nawet inne epoki, ale zawsze razem,
dzieci czasem są a czasem nie.
Dzisiaj mieszkaliśmy z J. i z dziećmi w wielkiej
rezydencji i byliśmy bardzo bogaci, co weekend urządzaliśmy w tym wielkim domu
"noce pełne przygód". Najśmieszniejsze jest to, że tylko My byliśmy w
to wtajemniczeni, goście już nie. Było sporo zabawy i śmiechu, po zabawie i zakończeniu "przygody" wszystko się wyjaśniało.
Kilka
dni temu miałam dziwny sen z J.
Śniło
mi się, że chciałam się zapisać do jakiegoś klubu i nawet złożyłam odpowiedni wniosek i
poszłam na umówioną godzinę. Jako że to pierwszy raz, to wzięłam ze sobą J, ot,
żeby mi towarzyszył, czułam się wtedy raźniej. Poszliśmy razem do poczekalni,
trzymając się mocno za ręce. Kiedy już było "za minutę" wejście,
powiedziałam do J "nie chcę tam wchodzić, rozmyśliłam się" a on
"Ola, przecież tu nie ma przymusu, nie musisz tam wchodzić" Ja na to,
"ale byłam umówiona, nie mogę tak po prostu odejść, tam ktoś na mnie
czeka" a J. na to "Ola, możesz wszystko, naprawdę" i pociągnął
mnie mocno, zaczęliśmy uciekać.
Kiedy przechodziliśmy przez drzwi, kątem oka zauważyłam, że z pokoju ktoś po mnie wychodzi, dostrzega nas w drzwiach i zaczyna gonić.
Uciekamy,
po jakimś czasie zauważyłam, że zaczepiłam nitką (wyglądała jak kolorowa wstążka) i
ona się ciągnie za nami i jednocześnie wskazuje temu komus drogę, próbuje ją
oderwać, ale jest taka szeroka i z materiału... w końcu zaczepiam ją o cos
ostrego i rozrywam, od razu zaczęłam ją zwijac, ale to mnie opóźnia i biegnę
wolniej. W końcu udaje mi się i w dłoniach trzymam zwiniętą kulę, niestety w
tym momencie wchodzi ten ktoś. Okazuje się, że to młody chłopak, na oko jakieś 20-22 lata.
Nagle
J. mówi do niego "Jak możesz tak gonić moją żonę?" Tamten nic.
"Nie
masz prawa, ona nie musiała przychodzić" On nic.
"Widzę
że nawet się uczesałeś i ogoliłeś. Jak długo planowałeś to spotkanie?"
Ja
szok i patrzę na J. mówię "Jarek, no co ty.." (myślę, o co mu chodzi?
co on za głupoty wygaduje")
Z
ciekawości zerkam na tego chłopaka i oczy mi się rozszerzają ze zdziwienia,
przede mną stoi J. (też mąż), tylko sprzed 12 lat, wygląda dokładnie jak w
dniu, w którym go poznałam. Bierze mnie za rękę (ten młody J.) i mówi „Ola, musimy bardzo
poważnie porozmawiać”. Niestety, w tym dokładnie momencie, zostałam wybudzona ze
snu.
Wczoraj
też dziwny sen, ja i J. mieszkamy razem. Mamy duży dom, basen i nianię dla Asi.
Ta niania, to jeden z najlepszych przyjaciół J. - x.
Ta niania, to jeden z najlepszych przyjaciół J. - x.
{X często się „przewija” przez nasze życie, w tych najważniejszy
momentach - zawsze jest blisko}
Jarek mówi mi, że mam sprawdzić czy on mnie pocałuje i jednocześnie
"przetestować ich przyjaźń".
{tu muszę napisać, że z X. to dziwna i skomplikowana relacja, poznałam go w tym
samym dniu co J. dosłownie, tylko kilka godzin później, zauroczył mnie równie mocno
co mąż, co więcej X. wciąż powtarza że „tylko ze mną mógłby się ożenić, bo nie
ma drugiej takiej dziewczyny", od 12 lat z nikim się nie związał i wciąż go
bardzo lubię, zainteresowanie jest obopólne, ale z wiadomych względów - trzymamy się na dystans}
W
każdym razie, nadarza się okazja do pocałunku, zbliżamy się do siebie i on nic,
tylko na mnie patrzy z taką czułością, intensywnie, aż mnie skręca od środka i
to ja go pierwsza całuję, bo już nie mogę się doczekać co będzie dalej i co zrobi, zbliżam się do niego,
ale równie szybko się odrywam (w głowie zapala mi się światełko: Olka, co ty
robisz, to miał być test dla X.), odsuwam się od niego, zauważam że coś się
zmieniło-jakbym przekroczyła jakąś cienką granicę, on wciąż patrzy na mnie,
jest na wyciągnięcie ręki, nasze oczy niemal stapiają się w oko cyklopa i wtedy
on mnie całuje, długooo ..
Potem
przeskok, siedzimy z J. pod kasztanami i zdaję mu relację, opisuje wszystko
dokładnie, J. słucha i nie komentuje, siedzi spokojnie i o nic nie pyta, tylko słucha z uwagą i mocno mnie tuli. Nagle zaczynają na nas spadać te kasztany,
ale okazuje się, że to nie kasztany tylko jajka na twardo.. potem chodziliśmy
po pięknym parku, takimi wąskimi ścieżkami z kamyczków i przytulamy się
mocno, całujemy .. kiedy jestem z J.w ogóle nie myślę o X. i jestem
bezgranicznie szczęśliwa ;)
W
trakcie spaceru mijamy moją dawną panią z biblioteki, niosła w dłoniach pojemnik z gorącą zupą, jak się chwilkę później okazało – pomidorową ;)
Nawet w snach mąż jest przy Tobie obecny:) widać że to niezwykła miłość:)
OdpowiedzUsuńciekawa historia z tym panem M. Sen dał Ci możliwość zobaczenia jak on "smakuje";-) a w snach wszystkie chwyty dozwolone;-)
świetnie mi się czytało ten wpis.. Oby więcej takich:)
pozdrawiam
Śniłam o nim, zanim go poznałam ;)
OdpowiedzUsuńDługo by pisać i masz rację Freyu, w snach wszystko jest możliwe, jedynie co nam może "przeszkodzić", to my sami.. ograniczając się w działaniu..
Ściskam :)
Piękne sny... kasztany... jajka na twardo hahahaha!!!
OdpowiedzUsuńTaki przeplatany sen, tu doniosłość chwili, ja, Jarek, zwierzenia, test naszej miłości a za moment jajka i zupa pomidorowa ;P
UsuńPozdrawiam :)