czwartek, 9 grudnia 2010

Sny z 8/9 grudnia 2010

Znów 3 ;)

1. Jestem w domku na wsi, mniej więcej w takim jak na Andrzejkach byliśmy, z podobną ekipą znajomych.. Rozmawiam z Łukaszem. Poruszamy jakiś egzystencjalny temat, życie, cierpienie, miłość.. Reszta ludzi mówi nam, byśmy się pośpieszyli, bo dom powoli się zapada i dodatkowo spadają na niego olbrzymie bele drewna. Już wszyscy wyszli a my wciąż gadamy. Nagle, orientujemy się, że drzwi zablokowane są przez to drewno i niektóre okna też.. Łukasz mówi, że czas się zbierać. Wychodzimy. Kiedy jesteśmy już na zewnątrz, wciąż chcę go o coś zapytać, ale nie potrafię sobie przypomnieć.. czuję niedosyt rozmowy...

2. Jestem na Ziemi, ale wygląda zupełnie inaczej.. ludzie powymierali, mieszkam na stacji badawczej. Stacja ta, jest połączona z druga stacją, w alternatywnym świecie. Połączone są one sznurem, ja go nazywam "pępowina". Prowadzimy badania. Aby dostać się do drugiego świata, należy zachować odpowiednią procedurę, najpierw wejść do przedsionka i zamknąć za sobą drzwi, potem jest komora ciśnień, potem w ścianę należy wbić olbrzymi nóż, należy go "uziemić" i "zjonizować" a potem go przekręcić... Na koniec zakłada się specjalny ustnik. Do drugiego świata mają wstęp tylko nieliczni.


Na pierwszej stacji badawczej żyją normalni ludzie, na drugim - nasze alter ego i tajemnicze zwierzęta. Dokładnie - dzikie koty: lwy, pantery, lamparty, tygrysy..
Mój sobowtór umarł w tamtym świecie, dlatego ja, udaję się tam osobiście... uwielbiam sam moment przejścia, olbrzymia siła jakby nas popychała do drugich drzwi ;) i trzeba się mocno trzymać tej rury - pępowiny.

Moja pierwsza wizyta w drugim świecie: Wrażenia - Świat jest jak nasz, tylko odbity w lustrze. Sam budynek mnie nie interesuje, bo wygląda identycznie, wychodzę na zewnątrz.

Widzę pozabijane zwierzęta, dzikie koty.. każde przebite jest nożem (olbrzymim, prawie jak samo zwierzę).. cierpię na ten widok, wszędzie jest pełno krwi.. Wszystko co umiera w tym świecie, zostaje dokładnie w tej pozycji na zawsze. Scena jest niesamowita, bo zwierzątka są w trakcie walki lub agonii.. idę na tył budynku, widzę swoje ciało zawieszone w powietrzu, jest niebiesko-fioletowe i tez przebite tym gigantycznym nożem. 
Patrzę dalej, na horyzont.. to pustynia i skały gdzieniegdzie.

Jestem przerażona tym co tu się dzieje. Moim zadaniem jest zapobiec temu..nie dopuścić do większych cierpień ludzi i zwierząt. Nie wiem jak się zabrać do tego.. Wracam do środka, część ludzi z drugiego świata mi pomaga a przed częścią z nich się ukrywam. 
Podróżuję więc między światami, ale każda podróż kończy się coraz gorzej dla mojego ciała.. zaczynam krwawić z nosa a potem z innych części ciała.. np raz moja lewa ręka wygląda tak, jakbym ją z wiadra krwi wyjęła.. czuję, że długo nie pociągnę, to ponad moje siły. Aż w końcu odkrywam kto za tym stoi.. jakiś nieznany nam mężczyzna i spycham go do piwnicy, zamykam drzwi by się nie wydostał. Reszta sobie z nim poradzi. 
Czeka mnie ostatnia podróż na moją stację badawczą, robię wszystko po kolei (motyw z przedsionkiem), kiedy jestem już w swoim świecie to mdleję (chyba z utraty krwi).. i się budzę.

3. Idę skrajem lasu, jestem nim zachwycona. Piękne stare drzewa, na nich liście - wszystkie żółte, pod stopami też jest pełno liści, pięknie świeci słońce, jest spokojnie i cicho, zaraz obok lasu płynie sobie leniwie rzeczka.. obok siedzą ludzie. Im bardziej zbliżam się do bramy ( z mojej prawej), tym bardziej bacznie mi się przyglądają. Wchodzę do bramy, mam odebrać swoje dzieci, w tym celu wchodzę do bloku jakiegoś i wspinam się wysoko po schodach. Dzieci wychodzą mi naprzeciw, zaczynamy schodzić, najpierw dzieci, potem ja, po drodze dołącza się mój brat i mama.. Na schodach pojawiają się przeszkody, dzieci przechodzą bez problemu a ja je usuwam, tak by przeszedł brat i mama..

Wychodzimy z budynku, idziemy na targ. Widzę tam dużo jabłek i kwiaty.
Podchodzę do kwiatów. Widzę flakon a w nim mnóstwo różowych serduszek kwitnie i jest jedna zwiędła róża. Wybieram kilka tych kwiatuszków serduszek.. mój brat wyciąga rękę, nagle widzę, że to nie jest flakon, tylko wąż trzyma w pyszczku te kwiaty, syczy na brata i nie chce ich mu dać... budzę się

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz