niedziela, 5 grudnia 2010

Sny z 4/5 grudnia

Zazwyczaj jak leżę już w łóżku i zasypiam, to staram się nie dopuszczać żadnych myśli do siebie. Uspokajam ciało, mówię sobie, że jest już rozluźnione i staram się skupić na jednej myśli - że chcę pamiętać sny.. wczoraj zrobiłam inaczej, chyba głównie dlatego, że zamiast myśli pojawiały się przed moimi zamkniętymi oczami wizje.. bardzo wyraźne do tego :/ Pisząc wizje, mam na myśli obrazy, które napływały nie wiadomo skąd i były bardzo wyraźne, jakbym oglądała film ..

Nie wiem, czy zdarzyło mi się to po raz pierwszy, ale zwróciłam na to uwagę i zamiast blokować te obrazy, postanowiłam odczuwać.. ;)

Co widziałam:
- piękna, młoda kobieta, skąpo ubrana, włosy za pas powiewały na wietrze.. miała w swoim stroju pióra na ramionach i koło nadgarstków i koło łokci.. stała na bardzo wysokiej górze, przed nią przepaść a na horyzoncie inne szczyty.. nagle podskoczyła i jednocześnie rozstawiał ręce i pofrunęła
 Isis

- dużo pagórków, goła i ubita ziemia, zero trawy.. krzyż a na nim jakaś niebieska istota.. mała główka, małe oczka, dużo ostrych ząbków, mocno wklęsły brzuch i wystające żebra.. cierpiało to coś na krzyżu..

- gryf



- koń, z mocno zakrzywionym dziobem ptaka.. zadziwiająco "spójnie" to wyglądało ;)

Za każdy razem, jak coś widziałam, wstawałam, zapalałam światło i zapisywałam.. a potem znów powrót pod kołdrę.. po tej hybrydzie konia zrezygnowałam bo czułam się śpiąca..

Sny:

1.Mieszkaliśmy z J. w dużym piętrowym domu na innej planecie, dopiero się tam wprowadziliśmy. Pamiętam olbrzymie okna i noc za nimi.. dostaliśmy kasety VHS z instrukcją, jak należy się tam zachowywać. Jedną z zasad, było zakładanie maski w kształcie dzioba po wyjściu z domu .. to była wyspa bogów, wyglądali zupełnie jak ludzie, naszym zadaniem było odprawiać rytuały. Jednym z nich było siedzenie w kręgu na drewnianych krzesłach i medytacja. Wiem, że w trakcie oglądania tego filmu, pierwsi sąsiedzi przyszli do nas by się przywitać i pomedytować wspólnie.



2. Byłam w centrum miasta, na ulicach tłumy, ludzie ustawiali się w kolejce.. ja też, potem na peryferiach miasta przerzedziło się a na łące była garstka osób. Doszliśmy do maszyny.. jak młyn.. koło obracało się wciąż  wciąż, trzeba było uchwycić moment i tamtędy przejść, wielu ludzi rezygnowało ze strachu, cześć próbowała przejść, ale nie wyszło.. zaś cześć przechodziła. Bałam się, że umrę w tym kole, ale chciałam zobaczyć co jest dalej. Udało mi się, przeniosło mnie do wiejskiej chaty, przy piecu stała kobieta i się zapytała jak się czuję po narodzinach? i czy mam zawroty głowy..
Potem, przez krótką chwilę, miałam świadomy sen ;) 
Pofrunęłam na podwórko, za bramą była ścieżka i las..


3. Śniło mi się, że jestem w budynku jakimś, na ścianie są poprzyklejane kolorowe plakaty z informacjami. Okazało się, że to uczelnia, zapisałam się na studia, kierunek: Szamanizm i techniki ekstazy. Zauważyłam też dwa inne kierunki: detektyw-jasnowidz i runy ;)

Muszę dopisać, Jarek twierdzi, że przez sen kazałam mu zapisać,  
że widzę duże otwarte oko.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz