niedziela, 1 marca 2015

Sen świadomy

'Zaliczyłam dziś' drzemkę. Maluchy chore, więc dzień był bardziej leniwy.
Żeby trochę pospały, to położyłam się z nimi 'po obiedzie'. Oczywiście ja zasnęłam natychmiast i miałam sen.

Krótki, ale niezwykle wyraźny. "Przebudzam się" w bardzo ciemnym i zimnym pomieszczeniu. Jeszcze przed sekundą, leżałam z dziećmi w łóżku, więc natychmiast orientuję się, że to sen. Zauważam, że jestem u babci, na wsi. Jestem w sieni, za sobą słyszę hałasy, nie chcę by ktoś mnie "nakrył". Chcę jak najszybciej wymknąć się z domu. Podchodzę do drzwi, otwieram je, za nimi są następne drzwi (z mojego starego domu), zaś za nimi jeszcze jedne (białe, balkonowe). Wychodzę. Chłonę wszystko. Jestem na maleńkiej działce pełnej kwiatów, wąska ścieżka prowadzi do otwartej furtki (jest zupełnie inaczej niż u babci). Idę przed siebie, na skórze czuję ciepło słońca, to takie 'majowe słońce'. Jeszcze nie grzeje bardzo mocno, tylko tak przyjemnie. Wieje delikatny, ciepły wiatr. Czuję, że jest mi coraz cieplej. Jestem ubrana w czerwoną, polarową bluzę (ulubiona, intensywnie nosiłam ją w okolicy matury i pierwszego roku studiów). Na plecach mam srebrny plecak Nike (też z tamtego okresu), nawet fryzurę mam taką jak wtedy. Wychodzę za furtkę, mogę skręcić w prawo lub w lewo (prosto jest inna działka). Skręcam w lewo. Jestem na wąskiej ścieżce, widzę dokładnie jak jest "wydeptana", jej brzegi porośnięte są piękną, soczystą, zieloną trawą. Nie uszłam daleko, przede mną znów decyzja, mogę skręcić w prawo lub lewo. Po prawej zauważam mały plac zabaw, zaś nieco dalej kort tenisowy i studnię. Skręcam w prawo, gdy mijam placyk, zauważam tam małego chłopca, na oko ma jakieś 2,5 roku. Ma pucołowate, zaczerwienione policzki, intensywnie 'pracuje' nad budowlą z piasku. Jest tak zaaferowany, że myślę, że mnie nie zauważy, ale kiedy go mijam, patrzy prosto na mnie. Ma duże, niebieskie oczy, takie dziecięce, niewinne spojrzenie. Patrzy zaledwie chwilę, potem wraca do budowy. Idę w stronę kortu. Zastanawiam się czy nie poszybować gdzieś, zobaczyć gdzie jestem "z lotu ptaka", co jest nieco dalej, może jakieś ciekawe miejsce? Już niemal podskakuję, by szybciej oderwać się od ziemi, ale zauważam mały stolik (zaraz przy wejściu na kort), zaś na nim książki. Zerkam na tytuły, może podświadomość chce mi coś przekazać? Widzę 4 książki,  3 z nich są cieniutkie, zaś jedna jest gruba. Biorę tę grubą do ręki, patrzę na okładkę. Jest na niej pajacyk zbudowany z drewnianych klocków, ma czerwoną, trójkątną czapkę, okrągłą buzię, długi nos, niebieskie szorty. Zerkam na tytuł, jest na samym dole strony, z lewej strony i brzmi: "PLANETY S E X U A L N E". Zastanawiam się: dlaczego sexualne przez X i dlaczego takie przerwy pomiędzy literami i dlaczego rysunek pajacyka? Takie połączenie mi nie bardzo pasuje. Otwieram ją na chybił-trafił, bo chcę wiedzieć co jest w środku i budzę się..  Małe wiercipięty nie mogły uleżeć dłużej. Nie wiem jak szybko zasnęłam, raczej dosyć szybko. Położyliśmy się o 15.20, kiedy się obudziłam była 15.40.
Oczywiście dzieci nie zmrużyły oka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz