Sen 1 Jestem studentką
Zapisałam się do nowej szkoły. Gigantyczny i jakże nowoczesny gmach budynku mnie zaskoczył (to była jakaś szkoła "z tradycjami"). Najpierw trochę pozwiedzałam, potem poszłam na pierwsze zajęcia. Najważniejsze na mojej liście do zaliczenia. Zarówno wykłady, jak i Ćwiczenia miały być z "legendą" uczelni. Pani profesor okazał się być wcale nie taka stara, na oko po 40, szczuplutka z gigantycznymi okularami na nosie. Słuchałam jej uważnie, ale tuz obok mnie siedziało 2óch chłopaków, straszliwe gaduły. Na szczęście ona też to zauważyła i to skomentowała. Zapadła cisza. Potem zajrzała nam wszystkim do naszych notatek, każdemu szepnęła jakieś słowa. Do mnie powiedziała: jest dobrze, ale postaraj się wyraźniej pisać, potem sama siebie nie zrozumiesz.
Kolejne zajęcia, cześć grupy rozeszła się. Ci chłopcy, co siedzieli obok mnie, poszli razem ze mną na kolejne ćwiczenia. Zajęcia równie ważne do zaliczenia: z Myślologii, tak je nazywali starsi studenci ;) Profesorem okazał się być mężczyzna, po 30, czyli niezwykle młody. Powiedział, że aby w ogóle chodzić na jego ćwiczenia, trzeba przebiec 100m i 1000m nie dłużej niż ileś tam..
Na początek kazał nam zrobić parę przewrotów i skoków i był ze mnie zadowolony. Śmiałam nawet pomyśleć, że byłam najlepsza w swojej grupie. Mimo to (a może właśnie dlatego), po zajęciach podszedł do mnie i poprosił bym uczęszczała na dodatkowe lekcje, które prowadzi i od dziś, nakazał biegać. Co dzień. Każdego dnia troszkę dalej.
Po tych dwóch zajęciach znów zaczęłam zwiedzać szkołę.
(no cóż, to pewnie sen w odpowiedzi na moje nowe zainteresowanie: tarot i kabała,
już co nieco czytam)
Sen 2 Siła przyjaźni
Czasy i krajobraz, klimat niczym z książek Marka Twaina. Ja, X. i J. i jeszcze kilkoro przyjaciół. Jesteśmy dziećmi, tzn. nie jesteśmy zupełnie mali. Na oko mamy po 14 lat, ale jeszcze łazimy po drzewach, zbieramy kamyki, tropimy własne ślady (bawimy się w podchody). Zamiast chodzić do szkoły, włóczymy się po okolicy. Pewnego dnia odkrywamy pieczarę, niemal cała zarośnięta jest trawą. Jesteśmy we trójkę, ale wchodzimy tylko ja i X.
Kolejna scena, ileś tam po tym wydarzeniu. Odkrywamy z X. że czujemy do siebie coś więcej. Przyjaźnimy się mocno i nie chcemy tego stracić, ale mija jakiś czas i jesteśmy parą. Co najważniejsze, nasza przyjaźń na tym nie cierpi, wręcz przeciwnie, zbliżamy się do siebie jeszcze bardziej. Nadal spotykamy się z resztą przyjaciół, akceptują nas i wciąż kochają równie mocno. Wszystko jest takie proste i takie naturalne. Jakby tak miało być.
To mi przypomniało, że zawsze chciałam przeczytać "Pamiętniki Adama i Ewy"
.. coś mi mówi, że może tam znajdę podpowiedź.
.. czyż ten cytat nie jest piękny ;P i jakże aktualny:
On: "Chciałbym, żeby przestało tyle mówić, bo gada bez przerwy"
Ona: "Musiałam więc mówić przez cały czas, gdyż on jest nieśmiały, lecz to mi nie przeszkadza"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz