Wracaliśmy z miasta do domu, po drodze mijaliśmy kiosk. Spojrzeliśmy
z mężem na siebie porozumiewawczo i zaczęliśmy zagadywać Asię, która jeszcze kiosku
nie dostrzega a kupiłaby chyba wszystko co w nim jest ;)
Już prawie minęliśmy kiosk, kiedy Asia dostrzega go kątem oka
Już prawie minęliśmy kiosk, kiedy Asia dostrzega go kątem oka
i pyta: Mogę pooglądać, mogę? Była taka podekscytowana,
że się zgodziliśmy.
A. zaczęła rozmawiać z panią z kiosku i po chwili dostała od niej gratis piękne różowe serduszko. W środku były dwie szpulki tęczowej nici. Jedna zwykła a jedna na dziwnej płaskiej tekturce, która była wycięta w kształt kości.
A. zaczęła rozmawiać z panią z kiosku i po chwili dostała od niej gratis piękne różowe serduszko. W środku były dwie szpulki tęczowej nici. Jedna zwykła a jedna na dziwnej płaskiej tekturce, która była wycięta w kształt kości.
Nie wiem, czy znasz, ale w notce z 10 lipca bardzo fajne nawiązanie do snów - http://krystal28.wordpress.com/
OdpowiedzUsuńJa już od dawna podejrzewałam, że nasze realne życie to w istocie sen :-)
Mi się snilo, że buduje kominy... przedziwny sen.
OdpowiedzUsuń